sobota, 30 lipca 2011

Rozdział 1

Usłyszałam głos Ellen, zapraszający mnie na scenę.
Lekko drżałam z nerwów.
Weszłam na scenę, przywitana gorącymi oklaskami.
Przywitałam się z prowadzącą i usiadłam na swoim miejscu.
-O ile wiem, Alice to twój pierwszy wywiad. Denerwujesz się?
-Tak… - przyznałam z niepewnym uśmiechem.
-Nie ma, czemu – uśmiechnęła się do mnie ciepło – W pierwszym filmie, w którym zagrałaś, od razu dostałaś główną rolę, a film odniósł ogromny sukces. Jak to się stało?
-Nie mam pojęcia – zaśmiałam się szczerze – Zawsze marzyłam o tym, żeby zostać aktorką i kiedy usłyszałam, że niedaleko mojego, rodzinnego miasta odbywa się casting do filmu, od razu pomyślałam, że mogę spróbować swoich sił, że nie mam nic do stracenia. Kiedy tylko reżyser mnie zobaczył, powiedział, że jestem idealna do głównej roli i tak jakoś wyszło…
-I tak jakoś wyszło?! Podbiłaś serca ludzi z całego świata! I z tego, co słyszałam, również Justina Biebera – spojrzała na mnie tajemniczo.
Uśmiechnęłam się uroczo, a pomyślałam ‘Niby skąd?!’
-Na to wygląda… - odpowiedziałam.
-A mogłabyś powiedzieć mi o was, coś więcej?
Pokręciłam głową.
-No cóż… Przyjaźnię się z Justinem i co nieco o was wiem… - popatrzyła na mnie jakoś dziwnie – Justin, chodź tu do nas!
Bieber zaczął wchodzić na scenę, przy towarzyszącym mu, wrzasku fanek.
Myślałam, że zaraz zemdleję. Jakby nie wystarczyło emocji.
Co ja mam teraz, do cholery robić?!
Bieber z bananem na twarzy najpierw przywitał się z Ellen, a później przytulił mnie i musnął moje usta (WTF?!). Justin zaczął rozglądać się za fotelem dla siebie, ale, kiedy nic takiego nie dostrzegł, niewiele myśląc zajął moje miejsce i wziął mnie na kolana.
Prowadząca patrzyła na nas z szerokim uśmiechem.
-A teraz czekam na wyjaśnienia – powiedziała.
Biebs posłał jej uroczy uśmiech.
-Wyjaśnienia czego? – spytał.
-Jesteście razem?
Justin spojrzał na mnie.
Ja też spojrzałam na niego z ‘bezczelną’ miną, którą tylko on widział, znaczącą, że ja nic nie mówię.
-Praktycznie to jej nie znam. Widzę ją na oczy pierwszy raz – powiedział Bieber, a na widowni wybuchł śmiech.
Ellen też się zaśmiała.
-Oj, Justin, Justin… No, dobrze. Skoro nie chcecie o tym mówić… Od jakiego czasu jesteście parą?
Na widowni znowu śmiech.
-Od trzech miesięcy – odpowiedział Bieber.
Z trudem powstrzymałam ironiczny uśmiech.
-No, nareszcie jakaś odpowiedź – ucieszyła się prowadząca – Wcześniej nie chciałeś dzielić się ze mną informacjami o swoich dziewczynach – zrobiła obrażoną minę i publiczność znowu zaczęła się śmiać.
Poczułam, że Justin się mi przygląda… Spoko. Pewnie chciał zobaczyć jak wygląda jego dziewczyna.
Chciałam, żeby ten idiotyczny wywiad wreszcie się skończył.
-Justin, co sądzisz o filmie swojej dziewczyny? – zapytała Ellen.
To jest wywiad z nim, czy ze mną??? Nie no spoko…
-Uważam, że jest świetny. Alice jest niesamowitą aktorką.
-A twój ulubiony moment filmu?
-Każdy, oprócz tego, w którym Aly się całuje – odpowiedział, a publika się roześmiała.
Po pierwsze: ‘Aly???’. Nienawidziłam jak ktoś do mnie tak mówił. Będę musiała mu to uświadomić, w najbliższej przyszłości… Po drugie: Aleeeee śmieszne. Jakiż to on zabawny. Po trzecie: odpowiedział stanowczo za szybko. Byłam prawie pewna, że kazali mu tak powiedzieć. Ciekawe, czy wgl widział ten film…
Wywiad ciągnął się w nieskończoność, ale kiedyś musiał się skończyć.
Ze sceny zeszłam, z Justinem za rękę. Kiedy tylko zniknęliśmy za kulisami, wyrwałam mu się lekko.
Uśmiechnął się do mnie.
-Justin jestem – przedstawił się wyciągając rękę w moją stronę.
-Wiem – powiedziałam, ignorując jego gest.
Chwilę stał tak z wyciągniętą ręką, ale po chwili, zakłopotany ją zabrał.
Staliśmy patrząc na siebie, w ciszy.
-Umm… Wiem, że to był dziwny początek znajomości… - powiedział z niepewnym uśmiechem.
-Nawet bardzo dziwny.
Zaśmiał się.
-Mieliśmy się spotkać za 3 dni. Co tu dzisiaj robisz? – spytałam.
-Ellen mnie zaprosiła… To miała być dla ciebie niespodzianka…
-Aha.
Bieber założył rękę, za głowę.
-Ale i tak spotykamy się za 3 dni, prawda? – zapytał.
-Nie wiem – wzruszyłam ramionami – Spytaj się mojej mamy – powiedziałam zła.
-Co jest?
-Wszystko, Justin! Nie chcę udawać twojej dziewczyny, rozumiesz?!
-Tylko ciszej – poprosił – Ale to odbije się dobrze na mojej i twojej karierze…
-Mam to gdzieś – syknęłam – Nie mam ochoty umawiać się z kimś na niby.
-Ale może się dogadamy…
-A może nie. Chciałabym najpierw się z tobą ‘dogadywać’, a później całować, a nie odwrotnie.
Bieber nie powstrzymał lekkiego uśmiechu.
-Ale to był pocałunek. Weeeź… Taki prawie, że buziak.
-Bo dla ciebie całowanie obcych osób może jest normalne, a dla mnie nie!
Justin chwilę nic nie mówił.
-Nie całuję obcych osób, Alice. Ty jesteś moją dziewczyną.
Prychnęłam.
-To powiedz mi prosto w twarz, że nie chcesz nią być – powiedział patrząc mi w oczy.
Chwilę stałam nic nie mówiąc, zaskoczona jego słowami.
-Nie bądź taki pewny siebie – powiedziałam sucho.
Uśmiechnął się znając moją niewypowiedzianą odpowiedź.
-Co się szczerzysz?
-Kotku… - przytulił mnie mocno, a ja nie miałam jak się wyrwać – Ej, Alice. Będzie fajnie. Zobaczysz.
-Najpierw mnie puść.
Zaśmiał się i zrobił to, o co go prosiłam.
-To do czwartku, tak? – spytał.
-Taa… - powiedziałam idąc już, w stronę mojej garderoby.
-Kocham cię, Alice! – zawołał za mną.
-Tak, tak. Ja ciebie też – powiedziałam z sarkazmem.
Kiedy tylko zobaczyłam mamę miałam ochotę na nią nawrzeszczeć.
-I jak ci się podobało? Poszło ci znakomicie – uśmiechnęła się do mnie.
Nic nie odpowiedziałam i wyszłam na zewnątrz.
Mama pobiegła za mną.
-Al… Co się stało? – spytała przytrzymując mnie za rękę.
-Po prostu nie tak wyobrażałam sobie świat gwiazd… - powiedziałam ze łzami w oczach.
Czułam się jak rozczarowane dziecko, które dowiedziało się właśnie, że Św. Mikołaj nie istnieje…
-Kochanie… - mama objęła mnie ramieniem, a ja momentalnie wywinęłam się z jej objęć.
-Jest okay. Poradzę sobie. W końcu nie mam pięciu lat… - niby mówiłam do mamy, ale próbowałam sama siebie przekonać.
-Chodź. Jedziemy – pokazała głową samochód.
-Przejdę się.
-Ale…
-Przejdę – powiedziałam stanowczo i zaczęłam iść w stronę domu. Pieszo dojdę tam za jakieś 40 min. Powinno wystarczyć czasu, żebym mogła sobie wszystko poukładać.
-A fani? Na dodatek jest już po 20:00 i jest ciemno! – zawołała za mną menagerka.
-A tam – zbyłam ją.
Założyłam kaptur na i z opuszczoną głową, szłam dalej.
Nie przeszłam 50 metrów, a zatrzymał się obok mnie jakiś samochód.
Ktoś uchylił szybę.
Bieber.
Zajebiście.
-Taa? – spytałam niezadowolona.
-Widzę, że cieszysz się z tego, że mnie znowu widzisz, kotku.
-Wariuję ze szczęścia – powiedziałam z sarkazmem.
Zaśmiał się.
-Tak, tak. Wiem, że mnie kochasz. Podwieźć cię? – zasugerował.
Pokręciłam głową.
-Bo?
-Chcę się przejść.
-Bo?
-Oj, spadaj – ruszyłam dalej.
Wybiegł z samochodu i poleciał za mną.
-Mała…
-Co? – spytałam załamana.
Złapał moją rękę.
Poczułam delikatne mrowienie na skórze.
-Jest taka sprawa… Kumpel urządza dziś imprezę i…
-Nie.
-Ponieważ?
-Szczerze? Bo nie wiem, czy naprawdę chcesz mnie zaprosić, czy ktoś ci kazał. A ja np. nie lubię jak ktoś, kogo zapraszam z musu, się zgadza.
Bieber się roześmiał.
-Ale naprawdę chcę, żebyś…
-Tak. Też bym tak powiedziała – próbowałam się mu wyrwać, ale nie puszczał - Juuustin.
-Czemu mi nie wierzysz?
-Bo właśnie dziś do mnie dotarło, że życie sławnych osób to jedno, wielkie kłamstwo.
Popatrzył chwilę na mnie.
-To idziesz?
-Nie, Justin.
-A innym razem? Alice, czemu nie chcesz? Poznalibyśmy się lepiej.
-Taa. Już to widzę. Wątpię, że twój kumpel urządza imprezę bez alkoholu. Nie zapamiętalibyśmy niczego z tego, całego ‘poznawania się’.
Justin znowu się zaśmiał.
-No, mała. Chodź…
-Mama mi nie pozwoli – wykręcałam się.
-A moja pozwoli? Ona myśli, że poszedłem na dwie noce do kolegi.
-To nie kłamstwo, prawda? A czemu na dwie?
Bieber lekko się uśmiechnął.
-Nie mogę się przecież pokazać mamie na kacu.
-Ach, no tak.
-No i jak? Idziesz?
-Nie.
-Ile można cię prosić?
-Uwierz mi, że długo. Nie. Jedź sam albo zgarnij, po drodze jeszcze, jakąś, inną ślicznotkę.
Justin wybuchnął śmiechem.
-Ciągle się ze mnie śmiejesz.
-Nie z ciebie.
-Wiem, wiem. Idź. Błagam. I puść mnie wreszcie.
Biebs westchnął.
-Dobra. Jak chcesz. Hej – pocałował mnie w policzek i wrócił do samochodu.
Nieświadomie zagryzłam wargę.
Poszłam dalej.
Po chwili, uświadomiłam sobie, że właśnie odmówiłam Bieberowi.
Zaśmiałam się cicho.
W sumie sława, może, nie jest, wcale, aż taka zła…?
Kiedy wróciłam do domu mamy nie było. Nie miałam pojęcia, dlaczego i nie miałam ochoty dociekać.
W pewnym momencie zaczął dzwonić mój telefon.
Jakiś nieznany numer.
Odebrałam niepewnie.
-Tak?
-Hej, kochanie.
-Yyy. Kto mówi?
-Nie poznajesz?
-Justin? – mój głos bynajmniej nie zabrzmiał entuzjastycznie.
-Taaak.
-Skąd masz mój numer??
-Jesteś moją dziewczyną, Al.
-No skąd?!
-Od twojej mamy. No, nie złość się.
-Kurde. Mama rozdaje mój numer na prawo i lewo…
-Żadne prawo i lewo, mała. Jestem twoim chłopakiem.
-WIEM. Przypominałeś mi już dziś o tym co najmniej 2 razy.
Justin się zaśmiał.
-Weź, chodź na tę imprezę, bo nudno. No, ej. Proszę. Przyjadę po ciebie.
-Wiesz wgl gdzie mieszkam?
-No.
-Jak??
Zignorował pytanie.
-Przyjechać po ciebie? Jeszcze, nic nie piłem.
-Nieee.
-No czemu?
-BO NIE.
-A jakieś konkretniejsze uzasadnienie?
Chwilę nic nie mówiłam.
-Dlaczego nie chcesz?
-Okay, okay – złamałam się – Czekam, ale daj mi z jakieś 30 min.
Rozłączyłam się, nie czekając na jego reakcję.
Szybko pobiegłam się przyszykować.
Kiedy byłam już gotowa, postanowiłam zadzwonić do mamy. Gdy wykręcałam numer, zobaczyłam karteczkę leżącą na stole.
‘Przepraszam Cię, kotku, ale musiałam pojechać zająć się twoją, małą kuzynką, bo moja siostra i jej mąż mięli wypadek. Wrócę najpóźniej za tydzień. Nie podpal domu.
Kocham Cię. Mama’
A nie istnieje cos takiego jak komórka??
Wow. Tydzień. Fajnie to wyglądało.
Po chwili pod mój dom podjechał Justin.
Weszłam do jego samochodu.
-Ślicznie wyglądasz – uśmiechnął się do mnie ruszając.
-Taa.
-Czemu mnie nie lubisz, Aly?
-Nie mów do mnie Aly.
Bieber westchnął i się zatrzymał.
-Jak nie masz ochoty jechać to proszę. Możesz wyjść.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
-No i jak?
Chwilę biłam się z myślami i całkowicie wbrew mojej woli, wysiadłam.

6 komentarzy:

  1. Emi$(BieberowaEmi)30 lipca 2011 08:14

    świetny rozdział czekam na nn ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. to opowiadanie jest świetne! od teraz jestem wielką fanką Twojego opowiadania! <3 czekam z niecierpliwością na nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super odcinek ;) Pozdrawiam Mrs_Musso :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha <3 Fajnie się czyta całość, a nie urywki xD gdybyś miała klawiaturę to już byś 5 rozdziałów napisała u mnie xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Super piszesz! Pisz szybciej! Jestem od teraz wielką fanką tego opowiadania!

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się, bo to opowiadanie jest takie inne niż wszystkie (: informuj mnie o nn na twitterze (:

    OdpowiedzUsuń