piątek, 19 października 2012

Rozdział 10


   -Dobra. Koniec na dzisiaj! Spisaliście się świetnie! – krzyknął reżyser i wszyscy zaczęli się zbierać.
Justin jeszcze przed chwilą był obok mnie, ale teraz nie mogłam go nigdzie znaleźć.
Wszyscy się rozeszli, a go nadal nie było.
Zdenerwowałam się i poszłam w stronę hotelu, pewna, że już dawno tam jest, a ja niepotrzebnie stałam dodatkowe 15 minut w upale, który na szczęście stawał się już coraz mniejszy.
Kiedy byłam w połowie drogi, poczułam, że ktoś przytula mnie od tyłu.
Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć kto to.
-Gdzie byłeś? – spytałam chłodno.
-Reżyser miał do mnie jedną sprawę… Złościsz się?
-Nie. Tak. Oj, sama nie wiem, ale mogłeś mi powiedzieć. Nie czekałabym jak idiotka na ciebie przez dobre paręnaście minut zastanawiając się gdzie cię wcięło.
Justin nie odpowiedział tylko musnął moje usta i przyciągnął do siebie najbliżej jak się dało. Odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy.
-No nie złość się kochanie – powiedział z uroczym łobuzerskim uśmiechem i wpił się w moje usta
Odepchnęłam go po dłuższej chwili rozkoszowania się jego ustami. Ruszyłam do przodu, ale on prawie natychmiast mnie dogonił i zrównał swoje kroki z moimi. Złapał moją dłoń.
-Nareszcie robi się chłodniej – zauważył inteligentnie.
-Wow, nie zauważyłam – odpowiedziałam sarkastycznie.
-I będziesz teraz na mnie obrażona, że musiałaś na mnie chwilę czekać? – objął mnie w biodrach.
Odepchnęłam jego ręce, a on nic sobie z tego nie robiąc przytulił mnie do siebie i musnął moją szyję.
-Justin – syknęłam próbując się mu wyrwać.
Znowu mnie pocałował.
-Kochanie przepraszam, wybaczysz mi to, że musiałaś na mnie czekać? – zapytał z uśmiechem patrząc mi w oczy.
Westchnęłam, a on uśmiechnął się szerzej.
Znowu złapał delikatnie moją dłoń i poszliśmy dalej w stronę hotelu.
-Idziemy dziś na imprezę? – zapytał spoglądając na mnie pytająco.
-Gdzie?
-Tu niedaleko jest dobry lokal, a jutro dzień wolnego…
-Nie jestem przekonana…
-Bo? – zapytał.
-Dobra idźmy – powiedziała zrezygnowana, a Justin uśmiechnął się szeroko
-Będzie fajnie – obiecał muskając mój policzek.
Wzruszyłam ramionami.
Kiedy tylko dotarliśmy do hotelu, ja zaczęłam szykować się do imprezy, a Justin walnął się na kanapę i oglądał telewizję.
Zdecydowanie się co mam ubrać, oraz dobranie odpowiedniego makijażu, zawsze zajmowało mi o wiele za dużo czasu. Gdy wyszłam z łazienki, Bieber zmierzył mnie spojrzeniem od góry do dołu.
-Aż tyle na TO potrzebowałaś? – zapytał marszcząc brwi.
Poczułam się, jakbym dostała solidny cios w brzuch, a on nie poświęcając mi więcej uwagi, podniósł się z miejsca i udał się w stronę łazienki.
Miałam na sobie dość odważną czerwoną sukienkę i czarne szpilki. Włosy opadały mi swobodnie na ramiona, usta potraktowałam delikatnie błyszczykiem, a oczy czarnym tuszem.
Usiadłam na kanapie i przygryzłam wargę, żeby zdusić w sobie wszystkie nieprzyjemne emocje, które spowodowały we mnie słowa Justina.
Po pół godziny Bieber też był gotowy. Założył szare spodnie i czarną koszulę w kratę, do tego na kilometr można było wyczuć jego perfumy, które przyciągały do niego 99% populacji dziewczyn na świecie.
-Idziemy? – zapytał patrząc na mnie dziwnie.
Skinęłam głową i biorąc ze sobą torebkę wyszłam z apartamentu, Justin zaraz za mną.
Nie zamawialiśmy taksówki, ponieważ na miejsce mięliśmy naprawdę blisko. Przez całą drogę Jus się do mnie nie odezwał, ani nawet nie dotknął.
-Justin, co jest?? – zapytała zirytowana, przytrzymując go za ramię przed wejściem do budynku.
Odwrócił się do mnie, a ja nie potrafiłam niczego wyczytać z jego spojrzenia.
-A co ma być? – zapytał chłodno.
-No właśnie się ciebie pytam! – podniosłam głos.
Skrzywił się.
-Spokojnie, ok? – poprosił, uśmiechając się kpiąco – Zdenerwował mnie po prostu fakt, że założyłaś sukienkę, która nie zakrywa ci nawet połowy tyłka i każdy może zrobić tak – wsunął mi rękę pod spódniczkę, a ja pisnęłam i odepchnęłam go mocno. Zaśmiał się dziwnie. – Będę musiał cię pilnować – westchnął.
Zażenowana, zirytowana i zdziwiona poszłam za nim, kiedy wszedł do środka lokalu. Nie mięliśmy kłopotu z wejściem. Ochroniarz pilnujący drzwi wejściowych, od razu nas wpuścił, kiedy zobaczył Justina Biebera, we własnej osobie.
Kiedy tylko weszliśmy do środka, uderzyła mnie głośna muzyka, kolorowe światła, rozświetlające co chwilę ciemność i mnóstwo ludzi. Poczułam rękę Justina, która złapała  moją. Nie było w tym nic przyjemnego. Był to mocny, stanowczy uścisk, który miał zapewne służyć tylko temu, żeby mnie tu nie zgubił. Podeszliśmy do stołu, przy którym znajdowały się drinki. Justin od razu wziął jeden kieliszek dla siebie, a drugi podał mi. Nie poświęciłam mu spojrzenia. Kiedy zawartość drinków znikła, Jus, niczym szmacianą lalkę pociągnął mnie na parkiet.
Kiedy dalej nie patrzyłam mu w twarz, złapał za moją brodę i stanowczo uniósł ją do góry, zmuszając mnie do kontaktu wzrokowego.
Jego oczy były chłodne, a usta ułożone w dziwnym grymasie.
Nie podobał mi się taki ani trochę. Spróbowałam mu się wyrwać, ale mi nie pozwolił. Objął mnie w pasie, po czym zaczął poruszać nami w rytm muzyki. Kiedy poczułam jego ręce na swoich pośladkach, ani trochę mi się to nie spodobało, a on tylko uśmiechał się bezczelnie, a jego oczy mówiły wyzywająco ‘No i co teraz zrobisz?’.
Moje serce dziwnie przyśpieszyło. Bałam się go takiego. Silnego, o wiele większego ode mnie, nieprzewidywalnego. Czyżby ‘zaliczył mnie’ i przestał udawać idealnego chłopca? Przecież to nie był ten Justin! Nie rozumiałam jego zmiany zachowania, która nastąpiła dokładnie z godziny na godziny. Jak gdyby podczas mojego pobytu w łazience podmienili go kosmici.
Poczułam jego oddech na swojej szyi.
-Wiesz, że nie dam cię dotknąć nikomu innemu? – zapytał muskając moją szyję.
-Zdążyłam zauważyć – odpowiedziałam cierpko.
Uśmiechnął się do mnie zdawkowo i zostawił samą na parkiecie.
Zdezorientowana podeszłam do stolika i sięgnęłam po kolejnego drinka, szukając Justina wzrokiem wśród tłumu. Nie miałam z tym najmniejszego problemu. Znalazłabym go nawet po ciemku pośród miliona osób ubranych tak samo jak on. Kleił się do jakiejś tlenionej blondyny i sposób w jaki tańczyli, jak najbardziej mi się nie podobał.
-Hej, zatańczysz? – obok mnie pojawił się wysoki szatyn uśmiechając się uroczo i wyciągając dłoń w moim kierunku.
Odwzajemniłam uśmiech. Kiedy tylko złapałam dłoń chłopaka, poczułam, że ktoś z całej siły go ode mnie odpycha.
-Nie tym razem – Justin uśmiechnął się wrednie do kolesia i objął mnie zaborczym gestem.
Chłopak spojrzał na niego zażenowany i widocznie nie będąc w nastroju do wdawania się w bójki, odszedł w przeciwnym od nas kierunku.
-Co ty…?! – krzyknęłam zirytowana.
Bieber uśmiechnął się szeroko i muskając moje usta, wrócił do blondynki, której fakt, że przed chwilą całował się ze mną, najwyraźniej nie przeszkadzał.
Otworzyłam usta z totalnego zażenowania i zszokowania.
Sięgnęłam po kolejnego drinka, a Justin w tym momencie znalazł sobie kolejną partnerkę. Tym razem była nią wysoka brunetka z sylikonowym biustem. Skrzywiłam się. Miałam nadzieję, że jeśli one są w jego guście, to ja nie jestem.
-Ej, mała, co tak sama tu stoisz? Jestem Kev – podszedł do mnie kolejny chłopak. Miał niebieskie, hipnotyzujące spojrzenie i jasne włosy.
Spojrzałam w kierunku Jusa, a on posłał mi ostrzegawcze spojrzenie.
-Alice. Stoję tu sama, ponieważ mój chłopak – wskazałam w kierunku Biebera – mizia się z każdą sztuczną laską po kolei, a nikomu zainteresowanemu mną, nie pozwala podejść do mnie nawet na metr, a więc jeśli nie chcesz mieć z nim bliższej styczności, to radzę ci się oddalić – mówiłam zażenowana.
-Nawet na metr? Mam wrażenie, że stoję trochę bliżej – uśmiechnął się.
-Mówię serio – powiedziałam niemal błagalnie. Nienawidziłam oglądać bójek, a byłam przekonana o tym, że Justin przed niczym się dziś nie zawaha.
Chłopak spojrzał w kierunku, od którego ja nie odrywałam wzroku.
-Który? – spytał.
-Szare rurki z niskim stanem, biała bluzka i czarna koszula w kratę, tańczy z sylikonową brunetką.
Blondyn szukał przez dłuższą chwilę Justina w tłumie tańczących ludzi, a później spojrzał na mnie.
-Ej, co to za mina? – roześmiał się widząc mój wyraz twarzy.
-Won od niej – obok nas nagle  zjawił się Bieber.
-Bo co? – zapytał chłopak.
-Serio chcesz wiedzieć? – spytał Justin wyzywająco.
-Justin, proszę – jęknęłam.
-Zamknij się – syknął do mnie.
-Pozwolisz mu się tak traktować? – zapytał Kevin.
-Nie twoja, cholerna sprawa – Bieber popchnął go, na co drugi odpowiedział mu tym samym.
-Masz szczęście, że nie chcę wylecieć z tej imprezy, bo już dawno nie miałbyś zębów – powiedział blondyn – Mała, radzę ci jak najszybciej skończyć z tym chorym typem.
Zanim Justin zdążył zareagować chłopaka już nie było.
Bieber nie poświęcając mi więcej uwagi zniknął w tłumie z kolejną chętną. Kiedy zobaczyłam, że obejmując ją w pasie, po paru minutach, zmierza do pomieszczenia, które przed chwilą opuściła obściskująca się para zrobiło mi się słabo. Nie czekając ani chwili wypadłam z lokalu i jak najszybciej udałam się w kierunku hotelu. Usta zakrywałam dłonią, a oczami mrugałam jak najszybciej, byle tylko się nie rozpłakać. Wszystko we mnie krzyczało, a ja starałam się zachować z zewnątrz obojętność. Musiałam to zrobić, bo pozostawało przede mną zadanie odebrania klucza z recepcji, który zostawiliśmy tam przed wyjściem.
-Dobry wieczór – powiedziałam, starając się, żeby mój głos nie łamał się od powstrzymywanych łez – Pokój 78.
Kiedy recepcjonistka zobaczyła, że moja dolna warga drży od powstrzymywania płaczu, nic nie mówiąc podała mi klucz. Może mnie zapamiętała i nie potrzebowała dowodów, że ja to ja.
Pobiegłam do mojego i Justina pokoju, zamykając za sobą drzwi, rzuciłam się na łóżku. Przygryzałam swoją wargę jak najmocniej, aby powstrzymać łzy. Przestałam to robić dopiero gdy poczułam krew. Wtedy łzy zaczęły spływać z moich oczu. Skuliłam się na łóżku i zaczęłam wyzywać się od idiotek. Jak do cholery mogłam mu zaufać?!

____________
Tak się zastanawiam, czy jeszcze pamiętacie o tym opowiadaniu ? XD Nie dodawałam niczego 9 miesięcy O.o Ale myślę, że chętnie to nadrobię, jeśli będziecie nadal to opowiadanie czytać.. ;)

7 komentarzy:

  1. Wkońcu już myślałam, że nie napiszesz, dodawaj szybko następny bo nie mogę się doczekać. Uwielbiam tego bloga, a akcja robi się coraz ciekawsza. Co ile teraz bd dodawać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co ile, ale nowy rozdział dodam może nawet jutro :)

      Usuń
  2. JEJUUUUUUU DODAJ NN <33333333333333

    OdpowiedzUsuń
  3. naprawde prosze proszeeeeeeeeeeee dodaj nowy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. tak nadrabiaj rozdziały ;p bardzo fajne opowiadanie - Natalie ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeeeejj! Wreszcie dodałaś:D KOCHAM CIEEEE<3 Rozdział cudowny ;D Takiego obrotu spraw to ja się nie spodziewałam xD Chcę już szybko kolejny rozdział tak mnie to wciągnęło- CuodwneexD Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale on zly...
    Wr...
    Jak mogl potraktowac tam ta mala, slodka Alice... :'c Dalabym mu w pysk... Na jej miejscu oczywiscie. :)
    Jeej! Tak sie ciesze, ze didalas NN! Nawet nie wiesz, jak sie ucieszylam, kiedy zobacylam ze uaktywnilas bloga! (Jestem niestety zawiedziona, ze koncysz z DYLM)
    I ciagle sie teraz zastanawiam, jak zareaguje Alice... znacy wybaczy mu, czy sie wkurzy... To jest pytnie... Ah...
    Powiadamialabys mjie o NN na moim blogu ?

    kiiwii-story-bieber.blogspot.com

    :D Dziekuje!

    X.O.X.O.

    PS Your forever.

    OdpowiedzUsuń