Kiedy tylko
weszłam do pokoju hotelowego, w którym chwilowo mieszkałam, zaczęłam się pakować.
Nie było mi
smutno, byłam jedynie wściekła, że zawsze, wszystko musi stać się po myśli
‘cudownego’ Bieberka.
Nie miałam
zielonego pojęcia o co mu chodziło, o co mu chodzi, ale doszłam do wniosku, że
chyba za mną nie przepada. Lekko powiedziawszy.
A może
wcale nie? Może mnie lubi? Tylko po prostu uwielbia niszczyć ludziom życie?
Nie miałam
pojęcia.
Kiedy
zakończyłam pakowanie, sprawdziłam najbliższe, wolne loty, którymi mogłabym
wrócić do domu.
Pierwszy taki
był jutro rano.
Miałam
nadzieję, że uda mi się wcześniej stąd wydostać, ale jeśli nie, to i to jest
dobre. Zawsze mogło być gorzej.
Usiadłam na
łóżku i odruchowo zaczęłam szukać książki.
Zawsze
czytałam, kiedy byłam zła, zazwyczaj czytanie w jakiś sposób poprawiało mi
humor. Mogłam oderwać się od swojego życia i zatracić w czyimś.
Tylko, że
książkę zostawiłam u Justina.
Westchnęłam,
zebrałam się w sobie i ruszyłam w kierunku jego pokoju.
Nie
zamierzałam jej z nim dłużej zostawiać.
Byłam
przekonana, że Justin jest jeszcze na planie i będę musiała jakoś wyłudzić
klucze od recepcjonistki, ale zamiast do recepcji skierowałam się prosto do
jego apartamentu.
Nacisnęłam
na klamkę, a drzwi ustąpiły.
Zdziwiłam
się tylko trochę.
Kiedy
weszłam do pokoju, wzrok Justina, stojącego przy oknie, natychmiast skierował się na mnie.
-Hej –
uśmiechnął się do mnie.
Skrzywiłam
się.
-Przyszłam
po moją książkę – oznajmiłam – Nie powinieneś być jeszcze na planie?
-Tak
zdenerwowałaś reżysera, że powiedział, iż potrzebuje przerwy i nasze wszystkie
parszywe mordy mają mu zniknąć z pola widzenia – wytłumaczył spokojnie.
-Tak,
oczywiście, ja go zdenerwowałam, JA spóźniłam się na próbę, JA, jasne, że
zawsze wszystko jest moją winą – mówiłam wściekła.
Znowu się
uśmiechnął.
-Musisz się
jeszcze dużo nauczyć o sławie, Alice – poinformował mnie dobrodusznie.
Uśmiechnęłam
się cierpko.
-Chcę moją
książkę.
-Trzymam ją
jako zakładnika – zaśmiał się, ale tylko jego rozbawił ten przecudowny dowcip.
-Jus, nie
mam co robić, daj mi książkę – powiedziałam, niemal błagalnie.
Uśmiechnął
się cwaniacko.
-Wróć do
mnie, to będziesz miała co robić – zapewnił, a ja pokazałam mu w odpowiedzi
środkowy palec.
Roześmiał
się.
-Reżyser
wcale cię nie wyrzuca – powiedział, kiedy zrezygnowana, chciałam wrócić do
siebie.
Zatrzymałam
się, odwróciłam i spojrzałam na niego, marszcząc brwi.
-No nie… Bo
to ja odchodzę… - odpowiedziałam powoli.
Bieber
pokręcił przecząco głową.
-Jak tylko
poszłaś, to większość ludzi wstawiło się za tobą, powiedziało, że jeśli ty
odchodzisz, to oni też, reżyser dostał skrajnej kurwicy, ale coś mi się wydaje,
że w najbliższym czasie możesz się go spodziewać u siebie w pokoju, z czymś w
rodzaju nieudolnych przeprosin.
-A ty się
za mną wstawiłeś? – natychmiast zauważyłam, że zaskoczyło go to pytanie.
Skinął
potakująco głową.
-No tak, na
pokaz – uśmiechnęłam się sztucznie – Czy teraz mogę dostać już moją książkę??
-Jak mnie
pocałujesz – odpowiedział uśmiechając się szeroko.
-Chyba cię
coś boli – prychnęłam sarkastycznie – Albo zaraz będzie bolało – spojrzałam na
niego złym wzrokiem, a on się roześmiał - Justin, proszę. Oddaj mi tę gównianą
książkę.
-To mnie
pocałuj.
-Najpierw
chcę zobaczyć, że na pewno ją masz.
Patrzył na
mnie przeciągle, po czym odwrócił się i wyciągnął ze swojej walizki, moją
zgubę.
Uśmiechnął
się.
-To jak? –
zapytał.
-Oddaj mi
ją.
-To po nią
chodź – wyciągnął przed siebie książkę.
Nie
sądziłam, że zbliżanie się do niego, jest mądrą decyzją, ale chciałam ją z
powrotem.
Zrobiłam
kilka kroków w jego stronę, a kiedy chciałam złapać książkę, przyciągnął ją do
siebie.
-Ciężko
było to przewidzieć – powiedziałam zażenowana – Serio cię to nie nudzi?? Oddaj
mi książkę, to sobie pójdę.
-A może nie
chcę, żebyś szła?
Westchnęłam,
po czym rzuciłam się na książkę.
Zaczęliśmy
ją sobie wyrywać, jak pięciolatki bijące się o zabawkę.
Niestety
nie zauważyłam, kiedy ‘zabawa’ przestała być dla mnie korzystna.
Poczułam,
że zostaję przyciśnięta do szafy.
Justin był
stanowczo za blisko mnie i jedyne co rozdzielało nasze ciała, była książka.
Patrzył
intensywnie w moje oczy, a ja próbowałam niepostrzeżenie wysunąć mu książkę z
rąk.
Zauważył to
i się roześmiał.
-Lubię cię,
Alice – oznajmił, a ja wywróciłam oczami.
-No jasne –
powiedziałam z sarkazmem – W takim razie serio wolę nie wiedzieć jak traktujesz
osoby, których nie lubisz…
Uśmiechnął
się i wpił w moje usta.
Właściwie
było mi wszystko jedno, jeśli odda mi książkę.
Udało się.
Puścił ją i jedną dłoń położył na moim policzku, a drugą wplątał w moje włosy.
Nie miałam
pojęcia, dlaczego nie próbowałam przerwać pocałunku.
Nie
podobało mi się to, jak bardzo działał na mnie dotyk jego rąk i ust.
Przerwaliśmy
dopiero, kiedy usłyszeliśmy głośne ‘ekhm’, dochodzące ze strony wejścia do pokoju, a Justin
właśnie szykował się, żeby wpakować mi ręce pod bluzkę.
Jednocześnie
spojrzeliśmy w tym kierunku.
Spróbowałam
się wyrwać z objęć Justina, ale nie pozwolił mi na to.
-Rozumiem,
że zostajesz w filmie – powiedział tylko reżyser i zamknął za sobą drzwi.
Spojrzeliśmy
z Justinem na siebie i zaczęliśmy się śmiać, jak idioci.
-Serio
można to nazwać przeprosinami?? Nawet ‘nieudolnymi’?? – zapytałam rozbawiona.
Wzruszył
ramionami uśmiechając się równie rozbawiony, co ja.
-Nie sądzę
– powiedział i spróbował znowu musnąć moje usta, ale odepchnęłam go lekko.
Westchnął – Ale zostajesz w filmie, tak?
Przez
chwilę nie odpowiadałam, po czym niepewnie skinęłam potakująco głową.
-Ok –
zwolnił mnie z uścisku – To jak, wrócisz do mnie?
Nie
wiedziałam czy chodzi mu o pokój, związek, czy obie sprawy, ale w zasadzie moja
odpowiedź na oba pytania brzmiała tak samo.
-Nie –
powiedziałam krótko i wyszłam z apartamentu zostawiając Justina z samym sobą.
Chciałam
tylko odzyskać książkę, a odzyskałam również potrzebę poczucia bezpieczeństwa i
chęć powrotu do Biebera. Pomimo wszystko.
Ale
poczucie zawziętości, nie zmalało.
Byłam
pewna, że za nic na świecie do niego nie wrócę.
Niech do niego wroci. ;)
OdpowiedzUsuńCudowny *-* Niech ona do nie go jeszcze nie wraca.
OdpowiedzUsuńTen rozdział był słodki taki zabawny :) Myślałam, że ona już nie wróci do filmu a tu jednak xd
Czekam na nn<3
Weeeeź niech do siebie nie wracają, przynajmniej jeszcze nie teraz.... Znowu się zacznie sweet i w ogóle... Niech trochę się Bieber pomęczy i pocierpi.. :D :D Rozdział świetny. Jak zawsze. :P :*
OdpowiedzUsuńMogą być razem tylko, żeby Jus się zmienił <33
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ten typ się nie zmienia. To co zrobił na imprezie i to ze poczula przy nim strach jest niewybaczalne ;/ Zrobisz jak zechcesz,ale... nie lubie jego postaci wiec wolalabym zeby do siebie nie wracali. Opowiadanie super, przeczytałam całe jednym tchem.
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego blooga, mam nadzieje ze jest choc w połowie tak dobry jak ten:
http://pamietnikzakochanegokopciuszka.bloog.pl/