Wróciłam do swojego apartamentu z
absolutnym mętlikiem w głowie.
Tak cholernie chciałam wrócić do tego
idioty i udawać, że nic się nie wydarzyło, ale mój szacunek do samej siebie na
to nie pozwalał.
Rzuciłam książką o ścianę, po czym opadłam
bezsilnie na łóżko.
Miałam ochotę wrzeszczeć albo kogoś zabić,
ale tylko przygryzałam mocno dolną wargę, ani trochę nie przejmując się tym, że
zaczęła krwawić.
Z tego dziwnego stanu wyrwał mnie dźwięk
mojego telefonu.
Niechętnie po niego sięgnęłam i nie
patrząc kto dzwoni, odebrałam.
-Tak? - zapytałam starając się brzmieć
naturalnie, a nie jakbym właśnie planowała zostanie seryjnym mordercą.
-Dzień dobry, Alice. Jak tam u ciebie? -
dało się słyszeć po drugiej stronie słuchawki. Mama. Wszędzie rozpoznałabym ten
do granic możliwości oschły głos.
-Wszystko świetnie - skłamałam
podekscytowanym tonem.
-Cieszę się - powiedziała bez wyrazu - Jak
dogadujecie się z Justinem?
-Dobrze - odpowiedziałam bez zająknięcia.
-To cudownie. Będę kończyć, bo strasznie
drogo tam do ciebie. Papa - mama rozłączyła się, zanim zdążyłam
odpowiedzieć.
A co ją to właściwie obchodziło, że drogo?
I tak rozmawiała za moje pieniądze.
Rozmowa z tą kobietą bynajmniej nie
poprawiła mi humoru.
Zwlokłam się z łóżka i podniosłam z
podłogi książkę. Przez kolejne 2 godziny byłam zatopione w lekturze, dopóki nie
przeczytałam jej do końca.
Podniosłam się z łóżka. Na dworze
zaczynało się już ściemniać, ale doszłam do wniosku, że spacer po plaży, dobrze
by mi zrobił.
Zamknęłam swój pokój, po czym wyszłam na
zewnątrz. Pogoda była idealna. Było ciepło, ale wiał chłodny wiatr.
Ruszyłam w stronę plaży. Kiedy tylko się
na niej znalazłam, moje usta rozjaśnił szeroki uśmiech. Tu było przepięknie.
Zdjęłam buty i boso przeszłam po
chłodzącym się już piachu, a wiatr rozwiewał delikatnie moją jasną
sukienkę.
Uśmiechnęłam się mimowolnie. Przez chwilę
czułam się cudownie, dopóki nie wyczułam na sobie spojrzenia, zbyt dobrze
znajomych mi oczu.
Odwróciłam się w tę stronę i zobaczyłam
Justina, okrążonego grupką dziewczyn. Poczułam ucisk w sercu.
Właściwie dlaczego? Bo one mogły się z nim
śmiać i flirtować, a ja nie?
Właściwie kto powiedział, że nie
mogę?
JA.
Z irytacją wypisaną na mojej twarzy
ruszyłam w przeciwną stronę, niż stał Justin z koleżaneczkami i udawałam, że
nie słyszę ich chichotów, ani czułych słówek do nich ze strony Justina. Pewnie,
którąś do siebie zaprosi i będzie pieprzył całą noc.
Znowu miałam ochotę kogoś zabić i chyba
nawet wiedziałam kogo.
Kiedy oddaliłam się na wystarczającą
odległość, żeby nie słyszeć Justina, ani jego 'zdobyczy', przysiadłam na dużym
kamieniu i pustym wzrokiem patrzyłam na falujące morze.
Naprawdę, musiałam zakochać się akurat w
nim? Naprawdę??
Podniosłam z piasku niewielki kamyk i z
całej siły rzuciłam go w stronę morza, wyobrażając sobie, że dostaje nim
Justin.
Nagle poczułam czyjeś ręce na swoich
biodrach.
Pisnęłam i odwróciłam się w stronę
roześmianego Biebera.
-Co cię tak bardzo wkurzyło, że rzuciłaś
kamieniem na odległość jakichś 200 m? – zapytał rozbawiony, przytulając mnie od
tyłu i siadając za mną, tak, że znalazłam się pomiędzy jego nogami.
-To nie było 200 m…. – odpowiedziałam, nie
wiedząc co zrobić. Toczyła się we mnie wielka walka pomiędzy tym, że powinnam
mu się wyrwać i tym jak bardzo chciałam zostać
-No może 199 – powiedział rozbawiony.
-Taaa…. A tak poza tym…. Skąd się tu
wziąłeś? Przed chwilą byłeś…. – zamyśliłam się chwilę - Szybko się
przemieszczasz.
Znowu się zaśmiał.
-Jak ninja – wytłumaczył, przygarniając
mnie do siebie jeszcze bliżej – Nie odpowiedziałaś czemu jesteś zdenerwowana.
-A ty, skąd się tu wziąłeś.
-Więc…. Moi rodzice…. – zaczął, a ja
uderzyłam go w ramię.
-Serio??? – spytałam sarkastycznie.
-Serio – potwierdził uśmiechając się, po
czym przekręcił mnie w swoją stronę – Tak będzie się wygodniej rozmawiało –
wyjaśnił i nie umknęło mojej uwadze, że spojrzał na moje usta.
Położył ręce na moich biodrach i wpatrywał
się w moje oczy z uśmiechem.
-A więc, jeśli chodziło ci o tę trochę
krótszą historię, jak się tu znalazłem, to po prostu, najzwyczajniej w
świecie…. uwaga, uwaga… Przyszedłem – powiedział uśmiechając się dobitnie.
Wywróciłam oczami, a on przysunął mnie bliżej
do siebie.
-Ślicznie wyglądasz – powiedział,
zakładając kosmyk włosów za moje ucho – Jak weszłaś na plaże… Wiesz, że
zapierasz dech? – miałam nadzieję, że jest już na tyle ciemno, że nie widać
tego, że moje policzki się zaróżowiły - Tak cudownie się uśmiechałaś… Dopóki
nie zobaczyłaś mnie – jakby posmutniał – Do mnie już się tak nie uśmiechasz….
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Całkowicie nie potrafię przepraszać, ale
naprawdę mi przykro, że stało się tyle rzeczy, które nie powinny się wydarzyć.
Jestem idiotą. Daj mi jeszcze tylko jedna szansa, kochanie. Proszę – mówił,
nawet na sekundę nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego.
Nie odpowiadałam, a moje oczy bez mojej
zgody się zaszkliły.
-Nie wierzę w to, że ludzie zmieniają się
na lepsze, Justin – powiedziałam kręcąc lekko głową.
Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, po
czym puścił mnie i gwałtownie podniósł się z miejsca.
Zrobił kilka kroków, przystanął i odwrócił
się w moją stronę.
-Nie będę błagał cię na kolanach –
powiedział, cedząc każde słowo – Próbowałem.
Zły poszedł wzdłuż plaży, z opuszczoną
głową i rękami w kieszeniach.
Patrzyłam za nim i usilnie walczyłam ze
łzami napływającymi do moich oczu.
Dlaczego, tak cholernie potrzebowałam,
tego idioty???
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że z
całej siły zaciskam ręce na udach.
Poluźniłam uścisk.
Już był za daleko, żeby za nim pobiec.
KOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCHAM TEN BLOG JEST SUUPER < 3. NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU ;*
OdpowiedzUsuńOjenyyy, jak ja to kocham! <3 Kocham to, że ona jest taka niby "zacięta" na niego, a jego kocham za to, że jest takim chamem, haha, wiem, to bez sensu, ale właśnie tak czuję. Kurczę, co Ty robisz z ludźmi, haha. Przynajmniej mną, Boże jak ja to kocham! *.*
OdpowiedzUsuńGenialne*_* Jeeej mam nadzieję, że w następnym rozdziale też jeszcze się nie pogodzą tak,że mizi mizi xD
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
kocham to
OdpowiedzUsuńjeejku noo ! oni są tacy słodcy ;3 jaa chceeem nn ♥ KOCHAM TOO ! ♥
OdpowiedzUsuńmasz naprawdę talent ;) ♥
zaajebisty! :D
OdpowiedzUsuńdalej,dalej,daleeeeeeeeeej !! <33 śietnie piszesz, a rozdział cudowny. Najlepszy moment kiedy justin przecedził te słowa <3
OdpowiedzUsuńMasz talent do pisania. ;) Pisz dalej ! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://nowezyciezaczynam.blog.pl/
http://milosc-przyjazni.blog.pl/
PS. Blogi nie są o JB, ale mam nadzieje, że ci sie spodobają. I bardzo prosze o komentarze ! ;D
to jest genialne *-* czekam na nn
OdpowiedzUsuńOMG ;o ona go kocha ;o FUCK YEEEEAH ! :D uwielbiam Twoje opowiadania, czekam na nn ;))
OdpowiedzUsuńSDFCGTYHJNMWEDFGHUY*.*
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
A wiesz co ja ci powiem ? Zajebiste, Zajebiste, Zajebiste ! Kocham to jak dziewczyna kocha chłopka ale nie umie mu wybaczyć a chłopak jest takim chamem ale jednak czasem widać na sekunde jego uczucia . *.* Love Love Love U < 33
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać Twojego bloga dopiero od wczoraj ale dziś mam już na koncie przeczytanych 20 rozdziałów ... Blog jest świetny !!! Pisz dalej te opowiadania,bo masz talent :-D
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania są bardzo interesujące ! Pisz dalej :* :* :*
OdpowiedzUsuń