środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 23

Po raz kolejny spojrzałam z niedowierzaniem na ekran telefonu.
Justin: ‘My childhood spat back the monster that you see.’*
Przygryzłam nerwowo wargę.
Co to niby ma znaczyć?
A: ‘CO??’ – odpisałam.
J: ‘Tekst piosenki. Nie znasz?’ – odpowiedział niemal natychmiast.
A: ‘Nie. Próbuję zasnąć.’
J: ‘Próbuj dalej, księżniczko.’
A: ‘Dlaczego do mnie piszesz?’
J: ‘Prawdopodobnie, bo jestem pijany.’
Zmarszczyłam brwi.
A: ‘Nie przesadź z piciem, Justin.’
J: ‘Dlaczego Cię to obchodzi?’
Przetarłam zmęczone oczy.
A: ‘Nie wiem.’
J: ‘Nie zadowala mnie ta odpowiedź, więc upiję się do nieprzytomności i przy okazji zaliczę kilka dziewczyn.’
Skrzywiłam się.
W co on pogrywa?
J: ‘Proszę bardzo. Opowiesz im, że jesteś prawiczkiem? :)’
Uśmiechnęłam się ironicznie, wpatrując się w ekran i oczekując odpowiedzi.
Mijały minuty i kiedy oczy same zaczęły mi się zamykać przyszła kolejna wiadomość.
J: ‘Anything you say can and will be held against you
So only say my name
It will be held against you’**
Westchnęłam.
A: ‘Tekst piosenki?’
J: ‘Jak na to wpadłaś? ;P’
Przez chwilę zastanawiałam się czy mówi poważnie, czy żartuje.
A: ‘Jestem niezwykle bystra, jak widzisz.’
J: ‘Niezwykle.’ – potwierdził.
A: ‘Justin?’
J: ‘Tak?’
A: ‘Dlaczego nie może nam wyjść?’
Przygryzłam mocno wargę. Nie powinnam wysyłać tej wiadomości, ale wpadłam na tę genialną myśl dopiero po naciśnięciu przycisku ‘wyślij’.
Odłożyłam telefon na miejsce, przekręciłam się na drugi bok i zaczęłam próbować zasnąć.
Nie zamierzałam czytać odpowiedzi, ale kiedy rozległy się wibracje oznajmiające nadejście nowej wiadomości,  nie potrafiłam powstrzymać się przed odczytaniem jej.
J: ‘A chciałabyś, żeby wyszło?’
Zamknęłam oczy i wciągnęłam głęboko powietrze.
Pewnie jutro i tak nie będzie pamiętał nic z tej rozmowy i będzie zażenowany czytając smsy.
Nie odpisałam i wreszcie udało mi się zasnąć.
Zapadłam w głęboki sen i śniłam o Justinie.
O małym chłopcu z brązowymi oczami, przepełnionymi strachem, bólem i czymś jeszcze, czego nie potrafiłam zidentyfikować.


Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi.
Nie otworzyłam oczu, tylko przekręciłam się na drugi bok i zakryłam cała kołdrą.
-Nie odpowiedziałaś mi – usłyszałam głos Biebera i momentalnie poczułam się rozbudzona, jak po mocnej kawie.
Odkryłam się tak, że było widać mi tylko oczy i z niedowierzaniem spojrzałam w stronę wejścia do pokoju.
Justin zaczął się śmiać.
Co on tu robi?!
-Więc? – usiadł na skraju mojego łóżka i wpatrywał się we mnie, a jego spojrzenie stało się bardziej poważne.
-Czekaj, czekaj. Przyleciałeś z LA?! – zapytałam szeroko otwierając oczy z wrażenia, dalej nie wychylając się bardziej spod kołdry.
-Rozumiem, że to pytanie retoryczne? – zmarszczył brwi, z rozbawionym uśmiechem.
-Nie powinieneś nagrywać scen do filmu?
-Nie, Alice, zaczynamy jutro – odpowiedział – Zmieniasz temat.
-Dlaczego przyleciałeś? – spojrzałam na niego zdziwiona, a on jednym ruchem ściągnął ze mnie kołdrę. Jego oczy zabłysły, kiedy zobaczył co mam na sobie, a ja dopiero po dłuższej chwili zdałam sobie z tego sprawę.
Wczoraj założyłam na siebie jego bluzkę, a do tego miałam na sobie jeszcze tylko figi.
Zarumieniłam się, a on przygryzł wargę i zanim byłam w stanie się zorientować leżałam pod nim.
-Tęsknisz za mną – wymruczał przy moim uchu, zsunął się niżej i zaczął muskać moją szyję.
Zadrżałam, kiedy lizał, przygryzał i ssał skórę na mojej szyi.
-Justin – starałam się zabrzmieć poważnie, ale zabrzmiało to bardziej jak jęk błagający o więcej.
Bieber odsunął usta od mojego ciała i spojrzał mi w oczy.
-Dlaczego tu jestem? – powtórzył moje pytanie, na które nie dał wcześniej odpowiedzi – Bo nie powiedziałaś czy chciałabyś, żeby nam wyszło.
Wpatrywał się w moje oczy, a mi zabrakło słów.
Zuaważyłam cień niepokoju przebiegający przez jego tęczówki.
Zamknęłam oczy.
-Chciałabym – powiedziałam szeptem.
-Co? – spytał, a mi nie umknęło, że ton jego głosu stał się ożywiony – Nie słyszałem – zaczął się ze mną drażnić i wsunął zręcznie dłonie pod moją bluzkę.
Otworzyłam oczy i zobaczyam jego łobuzerski uśmiech.
-Czyżby? – uniosłam brwi.
-Uhm – potwierdził łącząc swoje usta z moimi. Muskał je delikatnie, żeby po chwili rozsunąć je językiem i wsunąć go do środka.
Fala doznań, która uderzała we mnie z coraz większą siłą, w pewnym sensie mnie przerażała.
Justin przekręcił nas tak, że teraz to ja znalazłam się na nim.
Nie przerywając pocałunku położył ręce na moich pośladkach.
Nie byłam w stanie powstrzymać cichego jęku, kiedy je ścisnął. Poczułam jego łobuzerski uśmiech. Pocałunek stawał się jeszcze bardziej namiętny, a Justin sunął dłońmi delikatnie po moich nagich nogach.
-Masz taką delikatną skórę – szepnął muskając mój policzek.
Nagle poczułam na sobie czyjś wzrok.
Justin posłał mi pytające spojrzenie, kiedy zauważył mój niepokój, a ja wyrywałam się mu i szybko zakryłam się kołdrą.
Czerwona na całej twarzy nie byłam w stanie spojrzeć w stronę drzwi, gdzie stała moja matka. Prawdopodobnie już od jakiegoś czasu.
Justin dyskretnie odnalazł moją dłoń i ścisnął ją delikatnie, dodając mi otuchy.
-Tak, proszę pani? – nie widziałam tego, ale słyszałam w jego głosie, że posyła jej swój Hollywoodzki uśmiech.
Mama nie odpowiedziała, a ja coraz bardziej intensywnie zaczęłam patrzeć na swoją dłoń.
-Zaczynam zastanawiać się czy dobrze zrobiłam, zgadzając się wysyłać was na Hawaje bez kogoś kto miałby na was oko… - powiedziała, a ja przygryzłam nerwowo wargę.
-Umiemy się zabezpieczyć, proszę pani – odpowiedział Justin, a ja uniosłam zszokowane spojrzenie na niego i uderzyłam go w ramię.
Bieber zaczął się śmiać na widok naszych zszokowanych min.
-Żartuje! – skłamał – My z Alice nawet nie spaliśmy w jednym pokoju, proszę pani. Ta scena, którą pani widziała, to jednorazowy wybryk – tłumaczył, a ja nadal nie patrzyłam na mamę, ale usłyszałam jak wzdycha.
-Mów mi Kerry – odezwała się w końcu – Zejdziecie na śniadanie?
-Zaraz przyjdziemy, Kerry – odpowiedział słodko.
Matka wyszła, zamykając za sobą drzwi.
-Ja pierdolę – powiedziałam cicho, jak tylko zniknęła z pola widzenia.
Bieber zachichotał.
Uniósł moją brodę, żebym na niego spojrzała.
-Rumienisz się, skarbie – powiedział rozbawiony muskając moje usta.
-Będę miała przerąbane, jak pojedziesz – odpowiedziałam - Da mi wykład.
-Nie wydaje mi się. Zrobię na niej dobre wrażenie na śniadaniu – powiedział, wciągając mnie na swoje kolana, z których szybko się zsunęłam.
-A jak znowu tu przyjdzie?? - zapytałam z udawanym wyrzutem.
Uśmiechnął się niewinnie.
-To jedyna rzecz, która powstrzymuje mnie przed tym, żeby cię nie rozebrać, skarbie.

_______________________________
*‘Moje dzieciństwo wypluwa z powrotem potwory, które widzisz.’
**‘Wszystko co powiesz może zostać i zostanie użyte przeciwko tobie
Wypowiedz tylko moje imię
A zostanie to wykorzystane przeciw tobie’

10 komentarzy:

  1. ieru2ergerh5hy98u4re Super ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz już następny rozdział *o*

    OdpowiedzUsuń
  3. super, czekam na nn ;) i zapraszam do mnie: do-not-you-want-me-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest genialne, cudowne mega :D Kocham to <3
    HUhuhuu ale tego się nie spodziewałam, że on do niej przyjdzie i, że ona jednak mu wybaczy xd
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Booooskie. *_* Czekam na nn ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy nn nie mogę się doczekać twoje opowiadania są zajebiste. Przeczytałam je w 2 dni.
    Patty

    OdpowiedzUsuń
  7. yeeey *_________________* kocham to opowiadanie *o*

    OdpowiedzUsuń
  8. PRZECZYTAŁAM TO I NW CO MAM TERAZ ROBIĆ NO BEZ JAJ ;dd PISZ BŁAGAM BŁAGAM BŁAGAM BŁAGAM <33

    OdpowiedzUsuń
  9. okurwajegomać ;o niee no, ja sie tak nie bawie, urwałaś w momencie, w którym najbardziej mnie wciągnęło ;> chceee dalej ;) xoxoxo ♥

    OdpowiedzUsuń