niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 20

 Leżałam na plaży opalając się i udając, że wcale co parę sekund nie zerkam na uciekające wodą ciało Justina, co jakiś czas wynurzającego się z morza.
Nie, oczywiście, że nie poszłam z nim na plażę z własnej woli.
Gdybym miała wybór, na przekór wszystkiemu wybrałabym najbardziej jak to możliwe oddalone od niego miejsce na kuli ziemskiej.
Ale jak na razie nagrywaliśmy sceny do filmu.
I cóż… Nie miałam nic do gadania.
-Okej, koniec na dziś! – zawołał reżyser – Podejdźcie do mnie wszyscy – rozkazał.
Powoli podnosiłam się z leżaka. Za wolno.
Justin w mgnieniu oka złapał mnie w biodrach, uniósł, okręcił ze śmiechem, piszczącą mnie wokół siebie i zanim się obejrzałam, zostałam wrzucona do morza.
-Justin! – zganił go reżyser, ale kiedy już wynurzyłam się z wody, dostrzegłam rozbawienie malujące się na jego twarzy.
Zgromiłam spojrzeniem całą rozbawioną publikę, a na Biebera nawet nie spojrzałam.
-Jesteś nad morzem, Alice, a ani razu nie pływałaś – powiedział Justin – Żałowałabyś, gdybyś wyjechała bez kontaktu ze słoną wodą.
-Oj tak, jestem ci niezmiernie wdzięczna – wycedziłam, co spowodowało jeszcze większą, ogólną wesołość wśród ekipy.
-Czy raczysz podejść do nas, Alice? – zapytał reżyser, kiedy nie ruszałam się z wody.
-Nie – odpowiedziałam - poczekam tutaj – usiadłam przy brzegu w wodzie.
Pan Cosgrove wzruszył ramionami.
-Więc… Dziś nagraliśmy tu ostatnią scenę. Kolejne będą nagrywane w Londynie i L.A. Justin z częścią ekipy poleci do Los Angeles, a sceny z Alice nagrywane będą dopiero za 2 tygodnie. Wszyscy opuszczamy Hawaje jutro wieczorem. Macie czas wolny. Nacieszcie się nim, jak tylko chcecie – powiedział reżyser.
Gdybym tylko nie siedziała w morzu, pewnie właśnie zaczęłabym skakać ze szczęścia. Nadchodziło tyle czasu bez Biebera!
Ekipa zaczęła powoli się rozchodzić, wszystko zostało rozmontowane, a ja zaczęłam pływać. Pływałam tak, dopóki z pola widzenia nie zniknęli niemal wszyscy.
Z jednym wyjątkiem.
-Nie musisz przypadkiem już iść? – zapytałam z nadzieją, Biebera, siedzącego na piasku i nie odrywającego ode mnie wzroku.
-Nie – uśmiechnął się uroczo.
Jęknęłam załamana, a on się roześmiał.
-Nie chciałaś wejść do morza, a teraz nagle nie chcesz wyjść. Dlaczego? – zapytał Justin.
Wzruszyłam ramionami i zaczęłam na nowo pływać.
-Nie będziemy się widzieć przez jakiś czas – odezwał się po dłuższej chwili.
-Dzięki Bogu – odpowiedziałam.
-Też będę tęsknił – mrugnął do mnie zalotnie i zaczął zmierzać w stronę wody.
-Co ty robisz? – spytałam nerwowo.
-Idę popływać? – odpowiedział pytająco.
Nie podobało mi się coś w jego spojrzeniu.
Zanurzył się w morzu i zanim zdążyłam zwiększyć dystans pomiędzy nami, poczułam, że łapie mnie pod wodą za nogi i wciąga pod powierzchnię.
Wyrywałam się, kopałam, ale on nie puszczał.
Kiedy wreszcie udało mi się wynurzyć, on był już daleko ode mnie.
-Masz szczęście, że szybko pływasz – powiedziałam głosem seryjnego mordercy.
Zaśmiał się.
-A ty pecha, że twój śliczny, biały strój kąpielowy prześwituje – uśmiechnął się łobuzersko – Chyba już wiem, dlaczego w nim nie pływasz… Tylko nie rozumiem… Mnie się taki podoba – wyszczerzył się.
Pokazałam mu środkowy palec.
-Wróć do mnie – powiedział, zbliżając się w moją stronę.
-Nie – odpowiedziałam twardo.
-Dlaczego? – zapytał, znajdując się blisko mnie.
-Bo cię nie lubię, nie ufam ci, oszukałeś mnie, jesteś idiotą… - nie dał mi skończyć bo złapał lekko moją głową i wpił się w moje usta.
Spróbowałam się od niego odsunąć, ale nie pozwolił mi na to.
Przygryzł moją dolną wargę i spojrzał mi w oczy kładąc ręce na moich biodrach.
-Ale… - zaczął muskając moją szyję przesuwając się powoli w stronę ucha – Pragniesz mnie – wyszeptał dotykając go ustami.
Chlapnęłam mu wodą w twarz, która ku mojemu szczęściu dostała mu się do oczu, więc miałam czas na ucieczkę.
Za krótki.
Poczułam jego ręce oplatające moją talię.
-Pozwę cię za molestowanie – powiedziałam ostro.
Roześmiał się w moje mokre włosy.
-Wcale nie – odpowiedział rozbawiony.
-Wcale tak – przedrzeźniłam go.
Nagle wyczułam jak jego ręce zręcznie próbują rozsupłać kokardkę po jednej ze stron mojej dolnej części stroju kąpielowego.
-Faktycznie. Teraz to pozwę cię o gwałt! – krzyknęłam łapiąc jego dłoń i odciągając od moich majtek.
Roześmiał się i odkręcił mnie przodem do siebie.
-Co ty na to. My, morze… - zawiesił na chwilę głos wpatrując się w moje oczy – i sex.
Prychnęłam.
-Jesteś z Natalie – powiedziałam.
-Nie jestem – odpowiedział.
Westchnęłam zirytowana.
-W zasadzie mniejsza o to jak wygląda wasza relacja. Nie jestem jedną z twoich dziwek, Justin – niemal wyplułam te słowa.
Powoli pokiwał głową.
-Wiem – powiedział, przenosząc spojrzenie na punkt gdzieś za mną – Wiem – powtórzył.
Zmarszczyłam brwi widząc jego dziwny wyraz twarzy.
-Nigdy wcześniej się o nikogo nie starałem, wiesz? – zapytał znowu spoglądając na mnie – Mniejsza o to jak to zabrzmi, ale one same przychodziły… Rozumiesz. Uśmiechnąłem się do jednej i jeśli ją chciałem to miałem… Nie mówię, że działało dosłownie za każdym razem, ale w większości, a jeśli nie podziałało to nie zawracałem sobie głowy…
-Justin, mam już dość twoich przemów – jęknęłam, wyrwałam się mu i wyszłam z morza. Gówno mnie obchodziło, że wszystko było mi widać spod tego stroju kąpielowego. A niech się napatrzy, jak tak bardzo chce. I tak już nigdy nie będzie tego miał.
Sięgnęłam po ręcznik, który ktoś z ekipy łaskawie zostawił dla mnie na plaży i okryłam się nim.
Bieber wyszedł z morza chwilę po mnie.
Nie spojrzałam na niego.
-Alice – zaczął ostro – Alice! – dalej na niego nie spojrzałam.
Podszedł do mnie, złapał mnie mocno za ramiona i stał tak dopóki zrezygnowana nie spojrzałam mu w oczy.
-Co? – syknęłam – To boli.
Minimalnie poluźnił uścisk.
-A teraz słuchaj – zaczął oskarżycielskim tonem – Próbuję się przed tobą otworzyć, staram się, staram się naprawić wszystko na swój żałosny, nieudolny sposób, a TY za każdym, cholernym razem mnie wyśmiewasz! Wcale nie gram, dlaczego nie możesz tego zrozumieć?! – znowu nieświadomie, mocniej zacisnął palce na moich ramionach, a w jego oczach dostrzegłam tyle sprzecznych emocji, jak nigdy – Tęsknię za tobą… - powiedział, patrząc mi w oczy i nerwowo przygryzając wnętrze policzka.
-No i…? – zapytałam, uśmiechając się kpiąco.
Puścił mnie i odszedł kilka kroków.
Przez jakiś czas patrzył w stronę morza.
Chciałam sobie pójść, ale nagle znów się odwrócił.
Widać było, że chce powiedzieć tyle rzeczy, ale tylko otwierał usta, a potem zaraz je zamykał, jakby coś nie pozwalało mu na wypowiedzenie swoich myśli.
Spojrzał na piasek u swoich stóp.
-Kocham cię – powiedział i nie patrząc na mnie ruszył w stronę hotelu z opuszczoną głową, zostawiając mnie oniemiałą ze zdumienia.

8 komentarzy:

  1. To jest genialne <3
    faijfaisjfrialojfil.zakjfnrailw
    Przysięgam, że jeżeli to "kocham cię" powiedział tylko, żeby znowu ją wykorzystać to mu nogi z dupy powyrywam XD
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fest Fest Fest
    Rozdział jest spoko ;D
    Czekam na kolejne ;x

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo mój Boże ;o NARESZCIE TO POWIEDZIAŁ !! :D
    jeeestem taka heeeepi, ża masakra xd
    czeekam na noowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To byłoooo Boskie.. jfkwbqvbqwvuygbqwugvdc Kocham to opowiadanie < 3 Nie moge sie doczekać nastepnego rozdziału *___*

    OdpowiedzUsuń
  5. okurwajegomać :o Kochaaaaaam Justina! ;) nareszcie zaczyna sie coś ciekawego dziać ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię to! :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  7. zacznam sie jarac tym opowiadaniem ;3 już sie nie moge doczekać nn, pozdrawiam xoxox

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy coś nowego ?

    OdpowiedzUsuń